Wibracje, które przynoszą ulgę

Wibrujący roller. Kiedy pierwszy raz o tym usłyszałem uśmiechnąłem się tylko pod nosem. Co za brednie – pomyślałem z ironią. Raczej nie skorzystam… I co? Korzystam i polecam innym.

%f1

Przygotowując się do debiutu w maratonie fizjoterapeuta wyjeżdżając na zgrupowanie z kadrą pożyczył mi wibracyjny roller Vyper.
- To Ci zastąpi wizyty u mnie – powiedział z uśmiechem na twarzy.
- Co Ty za głupoty gadasz? – zapytałem.
- Spróbuj, pacjenci mówią, że jest skuteczniejszy od tradycyjnych – dodał.

Z dużym sceptycyzmem wziąłem go do domu. Nie od raz  skorzystałem. Po kolejnym ciężkim treningu użyłem tradycyjnego rollera. Czwórki i pasma wyrolowałem, ale wyjątkowo  nie lubię tego robić z łydkami. Zawsze mam problem, aby zrobić to wystarczająco dobrze. „Spróbuję wykorzystać to wibrujące cudo” – pomyślałem. Włączyłem, ułożyłem nogi na wibrującej czarnej rolce i… totalne zaskoczenie. Czułem jak mięśnie „odpoczywają”. Ból może był trochę większy niż przy użyciu tradycyjnej rolki, ale i skuteczność wyższa. Po kilku minutach osiągnąłem efekt, który przy użyciu zwykłego rollera zajęło by mi dużo więcej czasu. Po kolejnych treningach sytuacja się powtarzała. Już nie tylko łydki „masowałem”, ale także pozostałe części nóg. Działało. Vyper skuteczniej rozluźniał mięśnie. „Urządzenie posiada trzy stopnie intensywności wibracji optymalnie dostosowane do rodzaju i etapu aktywności fizycznej, czyniąc go świetnym produktem zarówno do masażu po treningowego i przed treningowej rozgrzewki” – czytamy w opisie urządzenia.

Przygotowując się do startu w maratonie przez ostatni miesiąc regularnie korzystałem z Vypera i z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że przynosi zaskakujące efekty. Mój sceptycyzm przerodził się w uznanie. Okazuje się, że nie jestem jedynym w tym gronie. Dowiedziałem się, że z tego typu rollerów korzystają między innymi tacy sportowcy jak tenisistka Agnieszka Radwańska, była tyczkarka, a dziś ambitna biegaczka, amatorka Anna Rogowska, sprinterka Ewa Swoboda czy piłkarz ręczny Piotr Chrapkowski. Wibrujące rollery znajdują się także w szatni Legii Warszawa i Lecha Poznań. Co jeszcze można powiedzieć o Vyperach?
- Jako zawodowy sportowiec mogę z czystym sumieniem polecić roller Vyper – napisał na stronie Filip Zaborowski, Mistrz Polski w pływaniu. - Używałem w karierze wiele rollerów różnych marek jednak zastosowana technologia w tym sprawia, że po ciężkim treningu lub po wyczerpujących startach czuję, że moje mięśnie znacznie szybciej się regenerują. Rollowanie „głębsze”, dzięki czemu odczuwam znaczną poprawę i rozluźnienie na włóknach mm głębiej położonych. Polecam go każdemu, bez względu na wiek czy poziom zaawansowania! Zdecydowanie wart ceny.

A jeśli o cenie mowa, to wydaje się ona niezbyt niska – 799 złotych. Jednak osobiście powiem, że Vyper wart jest tych pieniędzy. Warto zainwestować. Kasa się zwróci. Zdają się być przekonani o tym m.in. pływacy, którzy poszli za przykładem Filipa Zaborowskiego i po jednym ze zgrupowań także kupili wibracyjne rollery. 

Marcin Dybuk
Powrót do listy