Test. Ochraniacze na buty firmy Bellwether

Za oknem polska zima, czyli szczypta śniegu, trochę deszczu i ciągłe wahania temperatury. Pogoda nas nie rozpieszcza. Budowanie formy na rowerze nie należy do prostych zadań, a kilometry robić trzeba.  Niektórzy wyciągnęli już z szafy trenażery. Są tacy, którzy nie pogodzili się jednak z wizją kręcenia w czterech ścianach i dalej wyjeżdżają kilometry na szosie. Są też i tacy co zamienili szosę na rower mtb. Niezależnie od rodzaju treningu rowerowego, zasadniczą trudnością, z jaką przyjdzie nam się zmierzyć jest dobór odpowiedniego ubioru.

Należy zadbać o to żeby nie przegrzać góry tułowia i nie wychłodzić nóg, a w szczególności stóp. W takiej sytuacji najlepiej sięgnąć po profesjonalną odzież rowerową.
Dziś mam dla Was pierwszą część recenzji zestawu treningowego składającego się z kurtki, spodni oraz ochraniaczy na buty amerykańskiej firmy Bellwether. Rzeczy pochodzą z jesienno-zimowej kolekcji ColdFront dedykowanej do treningów w chłodne i suche dni. Dzięki unikalnej trójwarstwowej strukturze materiału ubrania te zapewniają również skuteczną ochronę przez wodą i wiatrem.
Zaczynam od dołu. Od ochraniaczy na buty.
Najważniejsze cechy:
Zamek błyskawiczny oraz rzep – wygoda zakładania oraz pewność zapięcia.

%f6
%f7

Wzmocnione okolice palców – ochrona newralgicznych części obuwia.

Uniwersalność - ochraniacze pasują do każdego rodzaju obuwia.

%f3
%f4

     
Podszycie z polaru – zapewnia utrzymanie ciepła.

%f8
%f5

 

Wrażenia z testów

Przede wszystkim warto zacząć od tego, że jestem dumnym posiadaczem pary klasycznych butów triathlonowych, które w 80% składają się z siatki. Super sprawa jeżeli podczas treningów lub zawodów w  sezonie letnim pojawia się potrzeba odprowadzenia z butów wody lub nadmiaru ciepła. Mniej wesoło robi się jeżeli trzeba założyć je na trening wczesną wiosną lub jesienią, o zimie nie wspominając. Dlatego pierwszą korzyścią z posiadania ochraniaczy jest dla mnie wydłużenie okresu kiedy mogę trenować na szosie poza domem. Możliwość wykręcenia dodatkowych kilometrów – bezcenne! Za ochraniacze zapłacisz kartą Mastercard ;)

Ponad setka kilometrów na treningach, a wraz z nimi kilka wniosków. Wiatro i wodoszczelna powłoka skutecznie eliminuje dwa najważniejsze problemy występujące podczas jesiennych treningów. Wszechobecna wilgoć i chłodny wiatr. Podszycie z polaru pomaga utrzymać ciepło. W temperaturach oscylujących od 3 do 7 stopni, gwarantowana komfortowa jazda.

Kolejną zaletą ochraniaczy firmy Bellwether jest ochrona przed brudem, błotem i wilgocią. Nie uwierzycie jaka była moja radość jak po pierwszym treningu z ochraniaczami, w niezwykle „brudnych” warunkach, moje skarpetki były suche, a białe buty po raz pierwszy w historii nie wymagały czyszczenia. Same ochraniacze również nie potrzebowały nadzwyczajnej pielęgnacji. Zewnętrzna warstwa chroni przed penetracją brudu, zatem wystarczy zaraz po treningu przetrzeć wilgotną szmatką i po kłopocie. Jeżeli jednak spotka Was jakaś klęska żywiołowa, dajmy na to powódź lub lawina błotna, wrzucamy ochraniacze do pralki. Krótkie pranie w chłodnej wodzie, z dodatkiem niewielkiej ilości detergentu załatwia sprawę.

Na koniec warto jeszcze wspomnieć o kilku istotnych detalach. Ochraniacze są lekkie, wagowo wręcz nieodczuwalne.  Dzięki zamkowi automatycznemu na całej wysokości ochraniacza zakładają się szybko i wygodnie. Raz założone trzymają się stopy i kostki niezmiennie przez cały trening.  

Cena ochraniaczy 209 złotych.

Przemysław Trzaska
 
Powrót do listy