Recenzja pianki Aqua Sphere - Challenger 2015

Pierwszą moją piankę kupiłam spontanicznie, gdy jeszcze nie potrafiłam pływać, ale już marzyłam o triathlonie, więc była szansa, że kiedyś ją wykorzystam, a jak nie, to sprzedam. Cena była bardzo promocyjna, więc dużo nie ryzykowałam. Dzięki temu ominęło mnie szaleństwo dobierania odpowiedniej pianki przed pierwszym sezonem triathlonowym, co nie znaczy, że nie chodziłam na testy, bo chodziłam i sporo pianek przetestowałam. Dziś do takich zakupów podchodzę już trochę rozsądniej.

W ekwipunku triathlonisty jest kilka jego elementów, które należy wybrać z dużą rozwagą, gdyż nie tylko są szczególnie ważne, ale też dość kosztowne. Jednym z nich jest pianka. Stanowi ona spory wydatek w naszym triathlonowym budżecie, dlatego też warto przed zakupem rozeznać asortyment, a najlepiej poradzić się specjalistów. Warto wybrać się na testy pianek, aby dobrać model i rozmiar najlepiej pasujący do naszej sylwetki i spełniający nasze oczekiwania. Właśnie dlatego na takie testy chodzę regularnie i testuję różne modele pianek, różnych producentów.

Jakiś czas temu byłam na takim teście i zaproponowano mi do przetestowanie piankę Aqua Sphere Chanllenger. Prowadzący testy powiedział, że to neopren z najwyższej półki Yamamoto #39, cokolwiek to znaczy. Jestem raczej laikiem, nie znam się na tych technicznych szczegółach, wiem tylko tyle, że ma mi się dobrze pływać. Dla mnie najważniejsze, by pianka była wygodna, wyporna, no dobrze, i może jeszcze szybka.

Właśnie wszystkie te cechy posiada Aqua Sphere Challenger, dlatego też postanowiłam napisać o niej kilka słów, bo jeżeli nie podjęłaś jeszcze decyzji o zakupie pianki warto wziąć ją pod uwagę. Piszę do Pań, gdyż testowałam damski model Challengera, choć producent przygotował również męski odpowiednik, więc może moja recenzja pomoże i jakiemuś mężczyźnie w podjęciu decyzji o zakupie tego modelu.
 
%f2

 
%f7

Rozpoczęłam od testów na basenie, ale piankę udało mi się przetestować również na akwenie otwartym.

Pierwsze wrażenie po założeniu-delikatny ucisk na całym ciele, ale nie było to nic nieprzyjemnego, a wręcz sprawiało wrażenie lekkiej kompresji. Po przepłynięciu kilku basenów pianka świetnie dopasowała się do ciała, stała się jak druga skóra. Nic nie uciskało, kołnierz ładnie powstrzymywał wodę przed wpływaniem, ale ani nie ocierał, ani nie dawał uczucia duszenia w okolicy gardła.
 
Po wejściu do wody, wyskoczyłam jak piłka. Aha!- pomyślałam-wyporność jest! Tylko czy nie będzie utrudniała przemieszczania się w wodzie? Okazało się, że nie, a wszystko to dzięki temu, że pianka jest nieco grubsza w newralgicznych miejscach czyli od klatki piersiowej w dół aż do nogawek, zaś cieńsza i bardziej elastyczna w okolicach ramion. Taka budowa umożliwia utrzymanie prawidłowej pozycji w wodzie. Dodatkowo nie ma problemu z lecącymi nogami, gdyż neopren grubości 4mm pomaga utrzymać je na powierzchni.  W okolicy ramion i pach neopren jest nieco cieńszy tak by nie krępować ruchów rąk. I to wszystko rzeczywiście działa.
 
%f4

Dodatkowo pianka łatwo się zakłada, nawet bez wspomagania w postaci żelu. Nie korzystałam siatki by włożyć nogawki, a za każdym razem dość szybko ubierałam się w całość. Zarówno nogawki jak i rękawy mają wstawki z elastycznego materiału, co ułatwiało ich wkładanie. Co prawda zamka sama nie zapięłam, ale tego nie udało mi się zrobić chyba w żadnej piance, na szczęście zawsze znajdzie się ktoś chętny pomocy. Ogólnie nie powinnaś długo męczyć się, by w wskoczyć w piankę, ale chyba co ważniejsze, by ją ściągnąć. Góra pianki schodzi świetnie, „za jednym pociągnięciem”. A gdy już mamy uwolnione ręce nie powinno być problemów z resztą.  Spora więc szansa, że nie będziesz się męczyć tak ja na jednych zawodach triathlonowych, gdzie musiałam piankę ściągać zębami, bo tak się zassała na rękach.  
 
%f1

 
%f6

Pianka jest wykonana z wytrzymałego materiału, odpornego nawet na damskie paznokcie. Mimo kilkukrotnego zakładania bez rękawiczek, na materiale nie powstało żadne uszkodzenie. Jednak zawsze bezpieczniej ostrożnie obchodzić się ze swoim sprzętem, bo wiadomo, licho nie śpi.

Pianka przez dystrybutora polecana dla początkujących, ale wymagających triathlonistek. Już taka początkująca nie jestem, wymagająca owszem. Pianka w pełni spełnia moje oczekiwania. Zarówno w warunkach basenowych jak i na wodach otwartych czułam jak swobodnie tnie wodę i niesie mnie ze znacznie większą prędkością niż tą, którą jestem w stanie wykrzesać tylko o własnych siłach. Potwierdziły też to pomiary czasu, które robiłam. Za każdym razem czasy były lepsze niż uzyskiwane bez pianki.
Sprawdziłam również czy pianka nadaję się do pływania żabką, bo często takie pytania padają ze strony początkujących pływaków. Zdecydowanie mogę ją polecić nawet dla osób pływających żabką, co nie takie oczywiste w przypadku niektórych pianek. Challenger umożliwia swobodne przemieszczanie się nawet tym stylem.

Dodatkowo, tak jak w większości pianek, producent dołącza poręczną torbę do transportu i przechowywania pianki.

Polecam Challengera, ponieważ posiada wszystko co powinna mieć dobra pianka, a dodatkowo przy swoich właściwościach ma bardzo atrakcyjną cenę, która na pewno nie zrujnuje triathlonowego budżetu.


Karolina Węgrzyńska-Górzyńska


Cena 749,00 zł. Pianka dostępna w sklepie TRI-magic
 

Powrót do listy