Półmaraton w Gdyni sprawdził triathlonistów

Udany debiut półmaratoński w Gdyni zgromadził licznych triathlonistów. Większość, z którymi rozmawialiśmy przyznali, że sprawdzian przedsezonowy wypadł dobrze. Był też okazją do przyjrzenia się gdzie są rezerwy i co można jeszcze poprawić.

Pierwsza edycja PZU Gdynia Półmaratonu zgromadziła ponad 4100 biegaczy. Wśród nich licznych triathlonistów, którzy postanowili sprawdzić formę przedsezonową. W większości przypadków zawodnicy z którymi rozmawialiśmy przyznali, że jest dobrze.

Idealny czas
- Dla mnie to idealny czas na półmaraton w kontekście sezonu triathlonowego – powiedział Radek Buszan z Gdyni. – Dał mi świetną informację zwrotną w którym jestem miejscu. Startuje głównie na dystansie 70.3. Tempo z tego biegu, godzina 23 minuty, będę chciał przełożyć na start w Gdyni w sierpniu. Start oceniam na dobrą czwórkę z plusem. Pierwszy start, wiec nie nacisnąłem się za mocno. Od drugiego km w pełni kontrolowałem tempo, samopoczucie, puls, emocje. Wszystko poszło zgodnie z planem, plusik za ostatnie 3 km na których urwałem 40 sekund z planowanego czasu.
Wreszcie i na zawodach
- Start uważam za udany – mówi Daniel Formela. -  Przez około 15 km biegłem z Łukaszem Gurfinkielem, z którym pilnowaliśmy założonego tempa 3:15min/km i zgodnie z planem dobiegłem do mety ustanawiając nowy rekord życiowy z wynikiem 1:08:35. Cieszę się, że po kilku latach szybkiego biegania na treningach, w końcu pokazałem, że potrafię to powtórzyć na zawodach. W miarę jedzenia apetyt rośnie i mógłbym mówić o niedosycie czy zapasie sił, ale wolę to pozostawić do kolejnych zawodów.  Moim głównym celem w pierwszej części sezonu są Mistrzostwa Europy w duathlonie i Ironman 70.3 w Barcelonie, które odbędą się w maju. Zostało mi więc sporo czasu, a moja forma jest już na wysokim poziomie. Uważam jednak, że do szczytu jeszcze mi trochę brakuje, ale nie chciałbym tym samym sugerować, że wtedy będę biegał półmaraton kilka minut szybciej. Po prostu nie wszystkie cechy formy jeszcze wykształciłem, a poza formą biegową buduję także tą pływacką i rowerową. Zatem najcięższe treningi dopiero przede mną i mam nadzieje, że dalej będę mógł cieszyć się zdrowiem, które jest podstawą dobrych wyników.

Dobra dyspozycja dnia
- Suma przewyższeń trasy wynosiła 144 metry, natomiast jak dla mnie trasa była zaskakująco szybka – przekonuje Małgorzata Szczęsna z Complexsports z Gdyni. - Nie lubię płaskich tras ulicznych. Lubię jak coś się dzieje i tu faktycznie trzeba było troszeczkę pomyśleć, taktycznie popracować, a w niektórych miejscach zacisnąć zęby i przeć do przodu. Pierwszy podbieg na ul. Świętojańskiej i Aleja Zwycięstwa, dla mnie praktycznie nieodczuwalny przez to, że był to sam początek dystansu, gdzie sił było jeszcze wiele a adrenalina podkręcała tempo. Niestety niektórzy zawodnicy się mocno „podpalili” i odbiło się im to na dużo wolniejszej drugiej połowie biegu. Ja natomiast pobiegłam tak jak sobie założyłam. Spokojniejsze pierwsze 10 km, złapałam rytm, znalazłam swoją prędkość - bardzo zadowalającą - bo szybszą niż sobie zaplanowałam. Nawet wiatr, który wiał prosto w twarz na pięknym długim zbiegu ul. Władysława IV, nie był aż tak nieznośny jak mogłabym się tego spodziewać. Ponowny podbieg na ul. Świętojańskiej, to już walka z utrzymaniem tempa i motywowanie się do kolejnego etapu biegu, czyli finiszowania. Tu czekał mnie już tylko bardzo szybki ostatni fragment trasy czyli zbieg aleją Piłsudskiego do morza, oraz płaski odcinkiem wiodącym Bulwarem Nadmorskim, gdzie mogłam dać już z siebie wszystko. Moja dyspozycja dnia była bardzo dobra, a więc tempo ostatnich 3 kilometrów było jak dla mnie zaskakującą szybkie - 4:05-10 min/ km. Ze startu jest bardzo zadowolona, pobiegłam półtorej minuty szybciej niż zaplanowała - czas biegu to 1:33:32. Dzięki tej życiówce, mogę teraz spokojnie skupić się na treningu rowerowym, ponieważ to właśnie na etapie rowerowym staram się w tym roku wypracować największy progres.
Było ciężko
- Półmaraton miał być i był jednym z testów kontrolnych przed sezonem triathlonowym, w którym w planach jest m.in. debiut na połówce – twierdzi Ewa Dębiec. - Plan został wykonany więc oceniam dobrze, choć nie był to dla mnie łatwy bieg. Biorąc pod uwagę zarówno krótką moją historię biegową jak i triathlonową, każda urwana minuta daje satysfakcje. Biegowo mogłabym uznać, że do sezonu jestem gotowa, ale triathlon to nie tylko bieganie no i właśnie z tą resztą już nie jest tak dobrze… także trenuje dalej.

Zabrakło sił na finisz
- Bieg oceniam na czwórkę – twierdzi Marek Bartkowski z Warszawy. -  Na piątkę za szybko wystartowałem. Pod koniec zabrakło siły na dobry finisz. Za mało długich wybiegań. Start na tej imprezie powiedział mi na jakim jestem etapie przygotowań do sezonu. Połówki biegowe trzeba lepiej rozłożyć na pierwszych 10 kilometrach. Maraton pobiec w zaplanowanym już czasie. Powinien być dobry wynik na 1/4 tri. Moja przygoda z triathlonem jest bardzo krótka. Cały czas się uczę. Każdy taki sprawdzian to wiedza, która przybliża mnie do celu.

Przetarcie przed maratonem
- Udało uzyskać mi się "życiówkę" stąd Gdynia staje się z dniem 20 marca moim najszybszym półmaratonem na trasie z atestem – przekonuje Piotr Czajkowski z Gdańska. - Po przepracowanej mocno zimie był to doskonały sprawdzian przed sezonem i odpowiedzią w jakiej obecnie dyspozycji się znajduję. To także ostatnie mocne przetarcie przed maratonem w Warszawie 24 kwietnia.
Uzyskałem założony wynik
- W tym sezonie priorytetem dla mnie jest debiut maratoński – mówi Rafał Obłuski z Gdańska. -  Jednym z elementów, wpisanym w plan przygotowań był właśnie półmaraton w Gdyni. Miał być testem. Na podstawie osiągniętego czasu mogę celować w określony rezultat na maratonie w Gdańsku za 8 tygodni. Choć bieg nie był rekordowy w moim wykonaniu, to nie o to tym razem chodziło. Uzyskałem założony wynik i dlatego mój udział w biegu określiłbym jako bardzo dobry. Jeżeli chodzi o sezon triathlonowy, to nie umiem jeszcze na to pytanie odpowiedzieć. Główny nacisk kładę w tym momencie na bieg i pływanie. Trening rowerowy niestety, nieco zaniedbałem i mam nadzieję, że zdołam nadrobić zaległości. Jak nie zdołam to będę jechał wolniej i podziwiał widoki na trasie :-)
Trochę statystyki
Warto także jeszcze odnotować same wyniki zawodów. Zwyciężył reprezentant Kenii, Hillary Kiptum Maiyo Kimaiyo  (1:02:42). Drugi na mecie zameldował się Gabriel Gerald Geay z Tanzanii, a trzeci Abel Kirui z Kenii, aktualny wicemistrz olimpijski i dwukrotny mistrz świata w maratonie. Wśród kobiet zwyciężyła Kenijka, Agnes Chebet (1:13:16). Podium uzupełniły Christine Moran Oigo (Kenia) i Vaida Zusinaite (Litwa).

W wyścigu kobiet, od początku wysokie tempo narzuciły Kenijki , Agnes Chebet i Christine Moran Oigo, które zmieniały się na prowadzeniu aż do linii mety, gdzie lepsza okazała się ta pierwsza. Samotnie goniła je Ukrainka Svitlana Stanko, ale od 17. kilometra zaczęła tracić siły i już przed samą metą wyprzedziła ją Litwinka, Vaida Zusinaite.

Najlepszy Polak, Błażej Brzeziński  (1:05:30)  zajął 6. miejsce, a najlepsza z Polek, Monika Kaczmarek (1:18:58) była piąta.


Wysłuchał Marcin Dybuk
Zdjęcia: Agata Maiuslaniec/Biegowyświat.pl






 
Powrót do listy