Po co ten cyrk?

Błoto, pot, czołówki i doborowe towarzystwo. To wystarczający powód, abyspotkać się na Adventure Running w Gdyni Kolibki. Ale przede wszystkim to świetna odmiana rutyny triatlonowych treningów. - Dawno żadne zajęcia nie sprawiły mi tyle frajdy. Na każdy  trening czekam jak małe dziecko – mówią uczestnicy.
Sport zdominował życie przeciętnego Kowalskiego. Wszędzie wszyscy trenują. Triatlon, bieganie – nikt nie ma wątpliwości, że zwolenników tych dyscyplin z roku na rok przybywa. Trudno pokonać w mieście kilkusetmetrowy odcinek i nie spotkać sportowych zapaleńców. –  Bieganie po asfaltach czy ścieżkach rowerowych jest dla mnie po prostu nudne i do tego ten lans... - mówi Adam Feszler. - Oczywiście też tak ganiam, bo jak wiadomo większość biegów to uliczne imprezy, lecz jeśli tylko jest ciekawa alternatywa, jak Adventure Running (AR) w Kolibkach, jestem pierwszy.

Cyrk jaki jest każdy widzi
Kiedy Maciek Szulwach, właściciel Adventure Park Gdynia Kolibki w listopadzie 2014 roku „wybudował” namiot cyrkowy od razu szukał pomysłu, żeby go wykorzystać.
- Najpierw zrobiliśmy burzę mózgów ze znajomymi, a potem padła propozycja, żebym zajęła się organizacją treningów – opowiada Anna Kuryłek, organizatorka AR.

Bieganie to jej hobby, a nie zawód. Dlatego jak tylko skrystalizowała się idea zwróciła się o pomoc do Małgorztay Szczęsnej z Tri Ladies, trenerki CompleXsports. Długo nie musiała jej namawiać i pierwszy trening odbył się już po 10 dniach od luźnej myśli rzuconej przez właściciela Adventure Park.

Pomysł nasunął się sam. Skoro leśne warunki to wiadomo, że bieganie musi być w terenie, potem trening funkcjonalny w „cyrku”, a na koniec ciepła herbata. Ponieważ wszystko dzieje się w Adventure Park to i bieg musi być „adventure”. - Postawiliśmy na kurz, błoto i spartańskie warunki. A wszystko przy świetle… czołówek – dodaje Ania.
Przedstawienie czas zacząć

I tak 26 listopada ub. roku garstka żądnych wrażeń zapaleńców stawiła się z czołówkami w Gdyni Kolibkach. - W godzinę dostajemy niezłe baty na świeżym powietrzu, nie ma spinki, dzikiej rywalizacji. Jest po prostu wesoło, a to jak dla mnie podstawa – wylicza zadowolony Feszler.
Spotkanie zaczynają zwykle 20 minutowym biegiem. Błoto i dużo podbiegów oraz naturalne przeszkody. Następnie porządnie rozgrzani ćwiczą na arenie cyrkowej. Tam trenerka Gosia wie, jak pokazać, że można więcej i więcej. A na koniec niespodzianki: zawody, zadania drużynowe albo różne przeszkody do pokonania.
- Ani przez chwilę nie można się nudzić – mówi Magda Czajkowska. - Każde spotkanie jest dobrze przygotowane, a prowadzący zwracają uwagę na poprawne wykonywanie ćwiczeń. Już po pierwszym treningu przypomniałam sobie o istnieniu tych mięśni, których zdaje się dawno nie używałam – dodaje ze śmiechem.
Nie samym triatlonem żyje człowiek

Każdy, kto poświęcił czas i energię na przygotowania do zawodów wie, że są chwilami po prostu nużące. Dlatego warto zrobić coś innego i jednocześnie budować formę do „startu”. – Środowy AR w Kolibkach to przekrojowe zajęcia łączące trening kondycyjny ze zręcznościowo-siłowym przy wykorzystaniu rzeźby terenu, ciężaru ciała i przeszkód – zachwala inicjatywę Piotr Żuławski, uczestnik Grand Prix w biegach ulicznych w Gdyni.
Dodatkowo pod okiem profesjonalnych trenerów – Małgorzaty Szczęsnej z TRI Ladies i Rafała Rórkiewicza z Crossbox Trójmiasto możemy być spokojni, że nic nam nie grozi.
- Sport jest obecny w moim życiu od dawna, w różnych dyscyplinach. Od kilku lat za sprawą męża wrosłam w triatlonowe szeregi, ale jak wiadomo treningi są dość monotonne pod względem fizycznym. Adventure Running okazało się odświeżeniem tej rutyny – kwituje Magda Czajkowska.

Frekwencja rośnie

Nietypowe zajęcia szybko zdobyły zwolenników. Dotychczas odbyło się pięć spotkań i na każdym kolejnym pojawia się więcej osób. - O całej sprawie dowiedziałem się z FB, gdzie automatycznie zaprosiłem znajomych - przekonuje Adam. Zajęcia dostosowane są do warunków pogodowych i możliwości uczestników. - Podczas ostatniego spotkania było nas ponad 20 osób i pomimo różnicy w umiejętnościach i możliwościach wszyscy bawili się rewelacyjnie, a przecież o to w tego typu spotkaniach chodzi - kwituje Ania.
Trenuj z dzieckiem

Spotkania Adventure Running są bezpłatne i każdy może w nich uczestniczyć. Plusem tych eventów jest wsparcie dla rodziców. Za symboliczną opłatę można na czas treningu zostawić dziecko pod okiem instruktora z Adventure Park Kolibki. - Mam 5-letnią córkę i nie zawsze mogę wyjść, bo mój mąż albo jest w pracy albo na treningu. Adventure Running umożliwia przyjście z pociechą. Zapewniona jest opieka i mogę spokojnie trenować, a jeszcze później zabrać córę na wyprawę po „magicznych domkach” – cieszy się Magda.
Organizatorzy już planują, żeby wiosną wzorem rodziców, dzieci także ruszyły w teren,.
Człapanie w błocie, pionowe podbiegi, arena pachnąca końmi, wyzwania, świetna zabawa i charyzma trenerów z organizatorami to w skrócie Adventure Running, który zyskuje coraz więcej zwolenników. - Adventure Running okazało się czymś na co długo tak naprawdę czekałam – kwituje Magda Czajkowska.
I o to chodzi!

Anna Kuryłek
Aldona Dybuk


Kilka wskazówek dla wszystkich, którzy zamierzają dołączyć do zajęć Adventure Running:
Adventure Park Gdynia Kolibki – w środy
Najbliższe spotkanie 11 lutego 2015 roku. O kolejnych informacje znajdziecie na FB odnajdując wydarzenie Adventure Running
Strój: sportowy, ciepłe dodatki (czapka, rękawiczki), czołówki. Miejsce do przebrania zapewnione.
Szczegóły: www.adventurepark.pl, nr 509 767 572



 
Powrót do listy