Odłożą broń, ruszą w triathlon

Od katastrofy smoleńskiej 10 kwietnia 2010 roku mija pięć lat. Zginął w niej Prezydent Lech Kaczyński i jego żona Maria. Zginęło też wielu innych ludzi. W tym generał Włodzimierz Potasiński. I to właśnie jego pamięci ma być poświęcony ultratriathlon komandosów. Z Helu na Rysy.
Najpierw wpław, później na rowerze, aż po wspinaczkę. Taką właśnie podróż zaplanowało KRS Formoza dla sześciu komandosów. A wszystko to z okrzykiem: „Bóg, Honor, Ojczyzna”. Wyobraźcie to sobie jako obraz filmowy. Sześciu bohaterów, którzy na co dzień poświęcają życie dla nas – zwykłych ludzi. Odłożą broń na tydzień, by z największym wysiłkiem pokonać całą Polskę wzdłuż. Zrobią to, żebyśmy my pamiętali o generale Włodzimierzu Potasińskim. O tym, że ten człowiek również zginął w Smoleńsku. I dla nich był bardzo ważny. Był ich dowódcą.

Formoza, Grom, Jednostka Wojskowa Komandosów, Nil, Agat oraz US Navy SEALs. To jednostki, z których wyłonionych zostanie sześciu żołnierzy. Jednostki specjalne, czyli zrzeszające żołnierzy najwyższego sortu. Zresztą nie trzeba tej kwestii tłumaczyć. Nazwy takie jak Grom, czy Navy SEALs mówią same za siebie. Ale zaraz, zaraz. Na pewno Navy SEALs, ta legendarna amerykańska jednostka? – zapytacie. Otóż to, KRS Formoza zadbało również o obecność komandosa tej amerykańskiej grupy.

- Najpierw musieliśmy zrobić rekonesans, czy ta akcja w ogóle może wypalić – tłumaczy Dariusz Terlecki. – Żołnierze musieli dostać gwarancję, że dostaną urlop na udział w tym triathlonie. A z Navy SEALs mamy stały kontakt. Choćby przez wspólne szkolenia. O ich chęci też nie trzeba było bardzo zabiegać. No chyba, że by się wystraszyli (śmiech). Ale łączy nas brać żołnierska i trzymamy się razem.  Bez większego podziału na patriotyzm polski i amerykański. Jakby nas zaprosili, to też byśmy pojechali.
Chociaż udział Amerykanina w polskim triathlonie może popieścić nasze ego, to nie on w tym wszystkim jest najważniejszy. Spójrzmy bliżej na Polaków. Te wszystkie jednostki, które oni będą reprezentowali są elitarne. Naprawdę, trzeba zwrócić uwagę na to, że zrobią sobie przerwę od codziennego życia, żeby ruszyć w tą morderczą trasę. Najpierw 18 km wpław. Z Helu do Gdyni. Później rowerem aż do Morskiego Oka. Coś niesamowitego. A gdy dołożymy do tego wejście na Rysy możemy tylko przecierać oczy ze zdumienia. Taki wysiłek? I to osób, które z triathlonem niewiele mają wspólnego? Oczywiście, to są zahartowani goście. Ich organizmy są perfekcyjnie wyćwiczone. Codziennie spędzają godziny na treningach wojskowych. Ale właśnie – to wciąż treningi stricte wojskowe. Jak przygotują się do ultratriathlonu?

- Na razie jeszcze się nie przygotowują – tłumaczy Dariusz Terlecki. – W tym momencie zajmują się zadaniami w jednostkach. Myślę, że przygotowywać się zaczną jakieś dwa miesiące przed startem. To są profesjonaliści. Chociaż same zajęcia wojskowe mają duże natężenie psychofizyczne, to większość z tych żołnierzy zajmuje się ciągłym samodoskonaleniem. Nawet poza zwykłymi ćwiczeniami dbają o formę. Ćwiczą na siłowni. Dobry żołnierz już tak ma, że sam wie, czego jeszcze mu brakuje. Oczywiście będą musieli poćwiczyć z myślą o samym triathlonie, bo nie zajmują się tą dyscypliną na co dzień. Wszyscy trochę ćwiczą w wodzie, biegać potrafią, ale na rowerach, co oczywiste, nie jeżdżą w ogóle.
Tylko, czy doświadczenie wojskowe można przełożyć ot tak na sport? Żołnierze trenują, by ich poświęcenie ojczyźnie było jak najwyższej jakości. W tym mają cel. Ambicji nie znajdują w rywalizacji, a współpracy. Czy dla kogoś takiego sport nie okaże się po prostu… miałki? – Otóż nie – odpowiada Dariusz Terlecki. – Komandosi mają bardzo podobne cechy do sportowców. Już przy samej selekcji do jednostki najważniejszym aspektem jest mentalność i motywacja. Zresztą sport przeszedł już ewolucję i jest bardziej taktyczny. Żołnierze czują się w nim jak ryby w wodzie. Potrafią pokonywać własne bariery. Dowodzą temu nasze wcześniejsze doświadczenia. Ze sportem mieliśmy już do czynienia. Wspinaliśmy się choćby na Mount Blanc.

Patrioci. Ten ultratriathlon ma kolor biało-czerwony. A to coś świeżego. Moralność mówi nam wszystkim – coś takiego należy wspierać. Sześciu wspaniałych nie robi tego dla pieniędzy. Nie robią tego nawet dla splendoru. Przynajmniej swojego. Chcą po prostu uczcić pamięć generała Potasińskiego i innych ofiar katastrofy smoleńskiej.
– Finałem będzie postawienie tablicy pamiątkowej. Mamy już projekt. Chcemy w ten sposób oddać cześć pamięci generała. To będzie piąta rocznica jego śmierci. O to chodzi w tym wszystkim.
Triathlon odbędzie się w dniach 01-07 sierpnia. Organizatorem jest Stowarzyszenie KRS Formoza. Więcej informacji można znaleźć na stronie internetowej www.krsformoza.pl

Czeka ich wielka walka. Wyprawa, którą zaplanowali będzie momentami nie do zniesienia. Pojawią się pewnie chwile zwątpienia. Ale gdy chodzi o wyższy cel, nie mogą zawieść. I pewnie nie zawiodą. Życzymy powodzenia w trudach tego triathlonu. Będziemy trzymali kciuki. Za bohaterów.


Wiktor Miliszewski
Powrót do listy