Kiedy diabeł tkwi w szczególe. Ustawienie roweru

Szczęsny to nazwisko kojarzone z piłką nożną. Już niedługo może się to zmienić, a myśląc Szczęsny pomyślimy – rower. Łukasz to właściciel VeloLAB, ośrodka, który ustawi odpowiednio Ciebie i Twój rower.
- Większość z nas myśli, że ma rower, to można ruszać w trasę, ale to nie jest takie proste…
- Samo ustawienie roweru jest rzeczą intuicyjną. Czujemy czy siodełko nie jest za wysoko, czy rower nie jest za długi, czy musimy się bardzo pochylać nad kierownicą, przez co jest niewygodnie. W ustawianiu chodzi więc o zoptymalizowanie ustawień w taki sposób, żeby jazda była jak najbardziej wygodna i efektywna.

- Jak duży wpływ odpowiednie ustawienie roweru ma na wynik w zawodach?
- Źle ustawiony rower, który doprowadzi do dyskomfortu rowerzysty, może nam później utrudnić bieg. Straty w postaci bólu pleców czy obciążenia psychicznego, które spowoduje myśli typu - kurde, wszyscy mnie wyprzedzają - mogą być bardzo duże. Wszystko jednak zależy od człowieka. Pracuję z profesjonalnymi zawodnikami, którzy znają ciało, wypróbowali wiele ustawień roweru, u nich dokonuje się pewnej optymalizacji. Zastanawiamy się wtedy nad pozycją bardziej aerodynamiczną, ale nie na tyle by ograniczała ona możliwości ruchowe. Im jesteśmy bardziej pochyleni do przodu, tym bardziej blokujemy ruchy i musimy wkładać więcej siły w mięśnie. Skulony w kulkę szedłbym jak pocisk, ale nie mógłbym wykonać ruchu.  Musimy znaleźć złoty środek aerodynamiki i efektywności wykorzystania mięśni.
- Czyli przychodzimy z rowerem na umówione spotkanie i ile czasu musimy poświęcić na odnalezienie tego złotego środka?
- Około czterech godzin. Do badania wykorzystujemy technologię czujników podczerwieni. Jest to system, który pozycję ciała kolarza przedstawia mi na komputerze. Dzięki temu podglądowi mogę obserwować jaki efekt na ustawienie ciała mają te zmiany, które wprowadzam w rowerze. Trzeba tak ustawić rower, by ciało miało punkty podparcia.

- W tym momencie mamy sprzęt za sobą, ale trzeba jeszcze popracować nad mięśniami. I tu wkracza MuscleBalance.
- Kolejny rodzaj usług, które wykonujemy. Z pozoru może to wyglądać jak rehabilitacja. Wykonuję pracę na tkankach miękkich, co może być kojarzone z masażem, ale chodzi o znalezienie pewnych punktów kluczowych, które ograniczają nasze ciało. Są to tzw. restrykcje, które wpływają na zaburzenie ruchomości lub dysbalans mięśniowy. To taki stan w naszym ciele, gdzie jeden z mięśni pracuje bardzo mocno, tylko dlatego, że jakiś inny, który powinien współpracować jest w stanie spoczynku. Osłabienie jednego mięśnia może spowodować przeciążenie innego, a MuscleBalance ma zmniejszyć te napięcia mięśniowe, co zmniejsza ryzyko powstawania kontuzji.
- To chyba dla wielu lekcja o tym, że mamy tak wiele mięśni, których wcześniej nie używaliśmy, bo nie wiedzieliśmy, że istnieją.
- Tak. W całym BikeFittingu ogromną korzyścią dla kolarza jest to, że ma dużo większą świadomość ciała. Dowiaduje się co dzieje się z nim na rowerze i co może być przyczyną dyskomfortu. Odpowiadam na pytania: dlaczego jedna noga pedałuje trochę dalej od ramy niż druga, dlaczego bolą plecy i co zrobić by go zmniejszyć

- Jakie ludzie najczęściej popełniają błędy w trakcie jazdy? Z jakimi problemami najczęściej się zgłaszają?
- Teoretycznie jest to za mało urozmaicony trening. W przypadku triatlonistów sytuacja jest o wiele lepsza. Równolegle biegają, pływają i jeżdżą na rowerze. Niestety, większość kolarzy skupia się tylko na jeździe, nie ćwicząc nic więcej. To wywołuje lawinę zaburzeń w postaci za słabej funkcji mięśni brzucha, mięśnie pośladków są przygotowane tylko do ruchu związanego z naciskaniem pedałów. Problemem jest zbyt duża monotonia treningów, przez co mięśnie nie pracują na najwyższym poziomie.
- Punkt dla triatlonistów. Chcąc skorzystać z usług VeloLab to o jakich cenach mówimy?
- Kompleksowe ustawienie roweru kosztuje 590zł. Część osób ma problemy związane z bólem i sam BikeFitting może być elementem, który znacząco zmniejszy te dolegliwości. Ale sam w sobie nie jest terapią. Często proponuję spotkania terapeutyczne, czyli MascleBalance dla pełnego rozwiązania problemów.

- Ustawienie roweru to pojedyncze spotkanie, a ile trwa praca nad mięśniami?
- To zależy od sumienności wykonywania ćwiczeń i od tego jaki jest stan początkowy. Czy zmiany są bardzo duże i trwają od wielu lat czy jest to kwestia „świeżego” przeciążenia. Są to spotkania w granicach 6, czasami 10 spotkań, które mogą być odwleczone w dłuższym czasie. Czasami na pierwszej wizycie można dokładnie zadziałać w sedno problemu i wszystko skorygować.

- Została wspomniana systematyczność ćwiczeń, czyli jak rozumiem po powrocie do domu pracujemy także sami?
- Często jest tak, że daje ćwiczenia, które zawodnik musi wykonać samodzielnie. Robi je przez np. tydzień i po tym czasie sprawdzamy efekty, na ile poziom kontroli się poprawił. Potem zadaje kolejne, trudniejsze elementy do opanowania.
- Skąd się wziął pomysł na Velo LAB?
- Zaczęło się od zainteresowania biomechaniką kolarstwa. Jestem fizjoterapeutą i już będąc na studiach chciałem robić coś związanego z moją pasją - rowerami. Pojechałem na 24 h maraton rowerowy, który zaczynał się na Polanie Jakuszyckiej o 12 w południe i kończył się wspomniane 24 godziny później. W trakcie wyścigu zaczęło mnie strasznie boleć kolano. Do takiego stopnia, że musiałem zejść z trasy i nie byłem w stanie kontynuować. To był typowy problem przeciążeniowy, wynikający, po części, ze złej pozycji na rowerze, jak się później dowiedziałem. Lekarz powiedział mi, że problem tkwi w mojej głowie i dystans jest dla mnie zbyt dużym obciążeniem. Najlepiej, żebym przestał jeździć na rowerze, wtedy problem z kolanem zniknie. Wiele osób spotkało się z taką diagnozą, nie wiedząc, że przyczyna leży zupełnie gdzie indziej. Wtedy zrodził się pomysł VeloLAB, a potem cały bikefitting przyszedł do mnie.

- Wiedzę o pracy ciała uzyskuje się na studiach, ale o działaniu roweru już nie. Gdzie można się tego nauczyć?
- Są międzynarodowe akademie, gdzie można wziąć udział w szkoleniach. Ja uczyłem się w Australii i Wielkiej Brytanii. W tych miejscach poznałem ludzi, którzy od ponad 20 lat się tym zajmowali. To jest też kwestia własnych obserwacji i doświadczeń. Jest możliwość odbycia kursu przez sprzedawcę w sklepie rowerowym, który potrafi dobrać odpowiedni sprzęt. Ale w tego typu sprawach skuteczność zależy też od wiedzy na temat ludzkiego ciała. Im lepszym się jest terapeutą tym lepsze decyzje można podjąć, co do ustawień sprzętu. Wiadomo, żeby zwiększyć aerodynamikę kolarza trzeba obniżyć go na rowerze, ale zbyt duże zamknięcie kąta między udem i tułowiem w konsekwencji może wywołać np. bóle pleców.

- Znajdujemy się w nowej siedzibie firmy, po czym wnioskuję, że jest coraz większe zainteresowanie tymi usługami.
- VeloLAB staje się w tym momencie gabinetem fizjoterapii i biomechaniki. Poszerzam zakres usług związanych właśnie z fizjoterapią. Wiąże się to z tym, że wielu moich pacjentów z powodu różnego rodzaju zaburzeń dyskopatycznych, czyli tzw. wypadniętego dysku, nie jest w stanie kontynuować treningów. Będę współpracował także z ludźmi zajmującymi się badaniami wydolnościowymi.
- Proszę mnie poprawić, jeżeli się mylę, ale chyba jesteście pionierami w takich kompleksowych usługach?
- Jest konkurencja w Krakowie, Warszawa ma również coś podobnego, choć są to bardziej sklepy, które się tym zajmują. Gdańsk i Kraków są jedynymi profesjonalnymi ośrodkami, gdzie można skorzystać z kompleksowych usług. Ale w Polsce północnej jesteśmy pionierami.

- Cały czas rozmawiamy o twojej pracy ze sportowcami, ale i ty sam nie stronisz od sportu…
- Tak, trenuję kolarstwo górskie. Cały rok 2014 byłem członkiem drużyny Trek Gdynia. Klub zdobył rok wcześniej 1 miejsce, w klasyfikacji generalnej, w lidze Grzegorza Golonko. Mieliśmy za zadanie bronić tytułu, ale uplasowaliśmy się na 2 miejscu. W 2014 przejechałem także 15 maratonów rowerowych, głównie w górach. Najcięższy był czterow dniowy wyścig etapowy - MTB Trophy. Cztery karkołomne wyścigi, gdzie przewyższenie wynosi ponad 13 000 metrów, w granicach 370km trasy. To tak jakby wjechać na Rysy, zjechać na dół, potem jeszcze na Mount Everest i z powrotem. Na ten rok planuję więcej wyścigów szosowych plus Cyklo Gniewnino i Gdynia.

- A myślałeś kiedyś o triatlonie?
Tak. Wydolnościowo pod kątem roweru i biegania dałbym radę, ale pływanie nie jest moją mocną strona. Mam plan, żeby w przeciągu dwóch lat regularnie zacząć pływać i wystartować w triatlonie.

Więcej informacji na velolab.pl. Na kanale YouTube znajdziecie także videoblogi Łukasza Szczęsnego, a tam dużo przydatnych informacji. W ostatni filmie bikefitter mówi na co warto zwrócić uwagę przed zakupem roweru.

 

Anna Polcyn
 
Powrót do listy