Karaś: Cel to mistrzostwo i start na Hawajach

Robert Karaś to zawodowy strażak pożarny. Pracę zawodową łączy z treningiem. Po trzech latach, od kiedy zaczął przygodę z triathlonem został Mistrzem Polski na dystansie Ironman. Jak łączy życie zawodowe, sportowe i prywatne opowiada Pawłowi Olejnikowi, początkującemu triathloniście.

- W sierpniu 2014 roku zostałeś Mistrzem Polski na dystansie Ironman. Jakie to uczucie?
- Przede wszystkim zadowolenie i satysfakcja, że na koniec sezonu udało mi się odnieś
 sukces. Zwłaszcza, że nie był to dla mnie łatwy start. Zwycięstwo w tych zawodach dało mi jeszcze więcej motywacji do treningu na kolejny sezon.

- Mistrzostwo Polski to duże osiągnięcie. Jak zaczęła się Twoja przygoda z triathlonem?
- Po zakończeniu mojej przygody z pływaniem, trener MKS TRUSO Elbląg, Bogusław Tołwiński zachęcił mnie do „zabawy” w triathlon. Zgodziłem się i mi się spodobało. Jednak "złapałem" poważną kontuzję, która wyeliminowała mnie na jakiś czas ze sportu. Później spotkałem Marcina Florka, który  zaproponował żebym spróbował sił pod skrzydłami LABOSPORT i tak od 2012 roku zacząłem trenować z nimi.

- Jako dzieciak i nastolatek trenowałeś pływanie. Daje to przewagę nad rywalami?
- Rzeczywiście w wodzie czuje się najlepiej. Jednak w triathlonie moje pływanie zaczęło się „od nowa”. Trenując specjalizowałem się w stylu grzbietowym w dodatku na dystansie sprinterskim, gdzie wyścig trwał nie całą minutę. Nagle musiałem zmienić styl, a do tego etap pływacki trwa w granicach 50 minut. Jest to zupełnie inny trening.  Ale faktycznie oswojenie z wodą mi pomogło.

- Którą część wyścigu uważasz za swoją najsłabszą stronę? Bo po pływaniu zapewne najczęściej wychodzisz pierwszy.
- Z wody wychodzę w czołówce jednak przekonałem się, że pływanie nie daje dużej przewagi. Wcześniej nie miałem styczności z bieganiem, ani z jazdą na rowerze dlatego w tych konkurencjach widzę największą rezerwę. Trenuję triathlon dopiero od trzech lat i zdaję sobie sprawę, że czeka mnie jeszcze dużo pracy. Wciąż się rozwijam i widzę, że z każdym kolejnym sezonem jest coraz lepiej. To motywuje do dalszej pracy.

- Stosujesz jakąś specjalistyczną dietę?
- Jem wszystko i nie ukrywam, że mam słabość do słodyczy! Jednak staram się je ograniczać i jeść zbilansowane posiłki. Wybieram produkty naturalne, jak najmniej przetworzone. Mam świadomość tego, że to co jem wpływa na moje samopoczucie, dlatego też zwracam szczególną uwagę na posiłki w okresie startowym. Dzięki Tomkowi Michalakowi z bodymass.pro wspomagam się suplementami podczas długich treningów.
- Czy ciężko jest połączyć treningi z życiem prywatnym?
- Sport nauczył mnie dyscypliny i wiem że wszystko można jeśli się bardzo chce. Staram się zaplanować każdy dzień żeby znaleźć czas dla rodziny i przyjaciół. Nie zawsze się to udaje jednak bliscy są wyrozumiali. Wspierają mnie i kibicują na każdych zawodach. Jest mi trochę łatwiej, ponieważ moja rodzina od zawsze żyła sportem moim i brata Sebastiana, który obecnie trenuje pływanie na wodach otwartych.

- Pracujesz jako strażak, dodatkowo masz treningi oraz prowadzisz grupę triathlonową Progress. Żona chyba nie ma zbytnio czasu, aby się Tobą nacieszyć?
- Życie ze sportowcem do łatwych nie należy. Jednak ustaliliśmy wspólne priorytety, można powiedzieć że żyjemy „moim rytmem” i do tego staramy się jakoś dopasować. Z wolnym czasem rzeczywiście bywa ciężko, ale wszystko jest kwestią organizacji.

- A jak znajdziesz już wolny czas, to co lubisz robić?
- Mój czas wolny z reguły jest dobrze zaplanowany. Mieszkam blisko morza i nawet w okresie zimowym spędzam tam czas razem z żoną. Lubię spotkać się ze znajomymi przy kawie, porozmawiać i pośmiać się.

- Czytasz może jakieś książki? O triathlonie?
- Jak już wspominałem nie mam zbyt dużo czasu, wieczorem po całym dniu treningów najchętniej idę spać. Ponieważ żona również pracuje w sporcie to rzeczywiście najwięcej w domu jest książek o takiej właśnie tematyce.

- Jakie masz marzenia? Zarówno te sportowe, jak i osobiste.
- Chciałbym stanąć na podium Mistrzostw Świata i to jest moje największe marzenie jako sportowca. Jeśli chodzi o prywatne, to chciałbym wrócić na studia. Przy obecnych treningach i celach jakie sobie postawiłem, niestety nie ma już czasu na edukację.
- Cele na nadchodzący sezon 2015 to…
- Medal na Mistrzostwach Polski na 1/2 IM  i wypełnienie minimum na dystansie IM na Hawaje.

- Na koniec poproszę Cię o radę dla osób, które chciałyby zacząć przygodę z Triathlonem?
- Na pewno zachęcałbym wszystkich do spróbowania sił w tej dyscyplinie. Warto dołączyć na początku do jakiejś grupy i dowiedzieć się nieco więcej o treningu. Chodzi o to żeby nie przesadzić, zwłaszcza na początku przygody z triathlonem. Ważne, żeby trenować z głową, wyznaczać sobie realne cele  i konsekwentnie je realizować.

Paweł Olejnik
Powrót do listy