Gratulujemy i życzymy sukcesów

Robert Karaś w tym roku sam zadbał o prezent dla siebie. Dwa dni przed 27 urodzinami wygrał w Ocean Lava Tri Santa Cruz Tenerife. Dziś, 8 marca pamiętamy nie tylko o Paniach, ale także o Robercie. Wszystkiego najlepszego.

Robert Karaś mocnym akcentem rozpoczyna sezon w 2016 roku. Pierwszy start i pierwsze zwycięstwo. Tym razem na hiszpańskiej Teneryfie, gdzie przygotowywał się od kilku dni do sezonu. Wcześniej trenował na Majorce. Jak widać dobrze przepracowany czas już procentuje. Walka od pierwszych metrów do niemal ostatnich w Ocean Lava Tri Santa Cruz Tenerfie to dobry prognostyk na Mistrzostwa Europy w Poznaniu.
 
%f1

- Do pierwszej boi tempo było bardzo mocne – opowiada Robert Karaś. - Po około 10 minutach trochę się uspokoiło. Czułem się bardzo dobrze. Postanowiłem dalej pociągnąć, aby rozerwać czołówkę przed etapem kolarskim.

Kolejny etap, jazda na rowerze też mocno. W planach zawodnika było utrzymać 290w. Udało się. Jednak na 70 kilometrze dojechało do niego dwóch zawodników i niemal, że równocześnie zameldowali się w T2. Podczas biegu dał się we znaki mały błąd, który popełnił Robert. Zbyt późno zjedzony żel nie pozwalał biec tak jakby chciał. Już na drugim kilometrze Roberta dogonił faworyt z Hiszpanii. Na szczęście dla Polaka z każdym kolejnym przebiegniętym kilometrem czuł się coraz lepiej. Tempo biegu utrzymywało się w granicach 3:40-3:45/km. Od 7 km zaczęła się „szarpanina”.

- Hiszpan starał się mnie zerwać, przyspieszał na około 3:15/km – twierdzi Karaś. - Jak utrzymałem, zwalniał do 3:50-4:00 i tak trwało to do około 17 km. Wykorzystał to trzeci zawodnik Tomas Mika z Czech, który biegł równym tempem i zbliżył się do nas na około 20 km. Wiedziałem, że to ostatni moment, żeby zerwać.  Powoli rozpędzałem się do 3:20/km. Za plecami nie było już słychać oddechu zawodnika z Hiszpanii co trochę mnie uspokoiło i od 20 km finiszowałem na 3:05/km. Na metę wbiegłem na pierwszej pozycji z przewagą ponad 40 sekund nad drugim Danielem Mugica (ES) i ponad minutową nad trzecim Tomasem Mika (CZE).

Na mecie na Roberta czekała dodatkowa niespodzianka. Rekord trasy. Zawodnik kończy obóz na Teneryfie udanym startem. Dziś, 8 marca, Robert Karaś kończy 27 lat. Nie pozostaje nam nic innego jak do gratulacji dołączyć życzenia sezonu bez kontuzji i sukcesów na miarę marzeń.

md
 
Powrót do listy