Formela "zajechał" bieżnię

Daniel Formela rozpoczyna sezon od mocnego uderzenia. Od wygranych. W triathlonie, w duathlonie… Co będzie działo się później, ile trenuje i jak to wszystko udaje mu się pogodzić opowiedział triathlonsport.pl tuż po starcie w Torus Triathlon In Da House.

%f1
Daniel Formela w rozmowie z Pawłem Olejnikiem z triathlonsport.pl
 
- Daniel Formela zwycięzca Torus Triathlon In Da House. Jak wrażenia po imprezie?
- Jestem szczęśliwy, że jestem dobrze przygotowany, a wyniki to potwierdzają.  Począwszy od kilku dobrych startów biegowych, teraz wygrałem pierwszy triathlon indoorowy (Torus Triathlon In Da House na obiektach Alchemii - dop. red.) Cieszę się także, że nie zawiodłem kibiców i rodziny, którzy wierzyli, że mogę sprawić niespodziankę tym startem. Wszystko wyszło zgodnie z planem. Wygrałem.

- Teraz już szczęśliwy, ale chwilę po dość niespodziewanym zakończeniu rywalizacji, trochę byłeś zdenerwowany.
(Podczas biegu na bieżni nastąpiła awaria. Sprzęt odmówił współpracy. Maszyna stanęła w chwili kiedy Daniel Formela wyprzedził rywala, a do mety zostało kilkaset metrów - dop. red)

- Zgadza się. Wszyscy, którzy startują i rywalizują, zdają sobie z tego sprawę jakie wiążą się z tym emocje. Jesteśmy innymi ludźmi przed zawodami i po zawodach i innymi podczas rywalizacji. Funkcjonujemy zupełnie inaczej.  Z wody wyszedłem z dużą stratą do pierwszego zawodnika i nikt tak naprawdę nie liczył na to, że jestem w stanie to odrobić. W momencie, gdy na 400 metrów przed metą kończy się prąd i grunt pod nogami, emocje sięgają zenitu.

- Po pływaniu byłeś jednym z ostatnich zawodników, ale później pokazałeś klasę i że masz „parę” w nogach...
- Wzorem mojego startu w Herbalifie w minionym roku – wyszedłem daleko z wody i zacząłem nadrabianie strat na rowerze. Dzisiaj miałem średnią prędkość na rowerze spinningowym ok.60 km/h

- Jechałeś niczym samochód!
- Dokładnie. Nie trzeba być sportowcem, wystarczy jeździć samochodem i człowiek wie o czym mówię. A na bieżni zacząłem od prędkości niespełna 19 km/h. Ostatni kilometr biegłem z maksymalną prędkością bieżni czyli 20 km/h. Nie ukrywam, że miałem ochotę na więcej.

- No i bieżnia stanęła!
- Tym razem to ja zajechałem bieżnie, a nie bieżnia mnie (śmiech).

%f2
Daniel Formela długo rozmawiał po starcie z Marcinem "Wanią" Waniewskim, który podczas jego startu wcielił się w rolę konferansjera i w chwili awarii bieżni był najbliżej zawodnika. Chyba można pokusić się o stwierdzenie, że pomógł uspokoić się Danielowi :)

- Przejdźmy do Twoich planów na nadchodzący sezon?
- Plany są raz ambitne, dwa, mam napięty grafik. Intensywne starty zaczynam pod koniec marca od Mistrzostw Polski w biegach przełajowych w Iławie. Kolejnym startem będą Mistrzostwa Europy w duathlonie, które będą prawdopodobnie moim jedynym startem w duathlonie. (Daniel Formela wystartował jednak jeszcze w duathlonie  w Łebie, gdzie wygrał – dop. red). Tydzień później startuje w biegu na 10 km w Łodzi przy okazji PZU Maratonu Łódzkiego. Następny start to  triathlon na 1/4IM w Saint-Tropez i będzie to przetarcie przed kolejnym startem 3 maja czyli eliminacji do Mistrzostw Świata w triathlonie.

- Bardzo napięty terminarz. Z treningów prosto na zawody.
- Tak naprawdę nie ma miejsca tutaj na czystą przyjemność. Uwielbiam ścigać się na szosie i MTB. W tym roku będę prawdopodobnie miał tylko jeden start typowo szosowy i jeden MTB. Cała reszta to będzie triathlon, duathlon i bieganie. Sezon zapełniony startami. Mam nadzieję, że dopisze zdrowie, bo to jest praktycznie najważniejsze. Cała reszta zaczyna się układać. Z nowym sezonem zmieniłem team. Reprezentuje markę ALE. Jestem szczęśliwy, że sponsor mnie wspiera i mogę się skupić tylko na trenowaniu i robieniu takich wyników jak w Torus Triathlon In Da House.

- Skupiasz się na trenowaniu. A jak na to rodzina. Masz w ogóle czas dla nich?
- (śmiech) Jest to mój 16 rok od kiedy zajmuje się sportem. Zawodowo drugi. Trochę się już przyzwyczaili. Do nie dawna pracowałem jako inżynier na budowie. Teraz tą pracę zostawiam sobie „po godzinach”. Czasem jestem w stanie coś zaprojektować. Tak naprawdę przygotowanie do tego co robię teraz polega na tym, że wykonuje około 15 treningów tygodniowo, co nie jest trudno policzyć, że potrzebuje na to sporo czasu.

- Łatwo policzyć, że są to minimum dwa treningi dziennie. A gdzie czas na odpoczynek, który również jest ważny?
- Jest to trudne przy wykonywaniu tylu treningów tygodniowo, które proponuje mi mój trener Jakub Czaja. Wiele osób wie, że nie są to lekkie treningi, ale zbliżają mnie do zwycięstwa. Odpoczynek mam między treningami. Tak naprawdę jedno wyklucza drugie. Jeśli bym nie odpoczywał między treningami to nie byłbym w stanie tyle trenować i nie byłbym w stanie robić takich wyników jakie powoli zaczynam osiągać.

- Czyli sen też jest ważny. Mówi się, że sen to również jeden z treningów.
- Sen jest tak ważny i tak istotny i tak silny, że to on mi mówi kiedy nadchodzi, a nie kiedy ja bym miał na niego ochotę. Po wielu treningach jest tak, że zanim zdążę przygotować  i zjeść jakiś posiłek, to po prostu padam i śpię. Po tym jak się obudzę idę na drugi trening i za chwilę jest już następny dzień.

- Pamiętasz swój pierwszy raz?
- yyy…

- Chodzi o zawody triathlonowe...
- (śmiech) Oczywiście! Mam dylemat z tą odpowiedzią. Można ją podzielić na dwie. Pierwszy raz w jakimkolwiek triathlonie wystartowałem 3 lata temu (1/10 IM) . Tu jest cała dyskusja czy to można nazwać triathlonem. Wtedy płynąłem wszystkimi możliwymi stylami, nawet pod wodą. Wyszedłem jako jeden z ostatnich, teraz nie jest dużo lepiej, ale widać poprawę. Można powiedzieć, że pierwszym poważnym triathlonem był Herbalife Gdynia (1/2 IM). Ukończyłem go jako ósmy zawodnik OPEN i jako drugi Polak. Taka jest moja historia triathlonu. Można powiedzieć, że to Torus Triathlon In Da House to był mój trzeci triathlon w życiu.

- Do tego zakończony rewelacyjnym wynikiem. Czego można życzyć Danielowi Formeli? Jak masz taki początek sezonu to nie pozostaje nic innego tylko oczekiwać jeszcze lepszych wyników w 2015 roku?
- Czego można mi życzyć? Zdrowia. W zeszłym roku przez cały sezon walczyłem z  tzw. kolkami wysiłkowymi, które psuły ciężką pracę treningową. Potrafiłem szybko biegać na treningach, a na zawodach nigdy nie wychodziło bo kończyło się to kolką…

- Wiem po sobie, że kolka może zniweczyć wszystkie plany...
- Możemy o tym długo rozmawiać! Ale po co. Lepiej życzyć tego, żeby po prostu nie mieć takiego „nie zamawianego” stresu. Żeby zdrowie dopisywało, bo tak jak w zeszłym roku kontuzja, przy mojej dobrej dyspozycji wykluczyła mnie z walki o medal Mistrzostw Świata w duathlonie.

- Pozostaje obserwować wyniki i śledzić uważnie Daniela Formelę.
- Zapraszam do śledzenia mojej strony internetowej danielformela.com, gdzie staram się regularnie zamieszczać wpisy…

- Jak ma się tyle treningów to chyba ciężko znaleźć jeszcze czas na wpisy?
- Zgadza się. Z natury rzeczy łatwiej mnie obserwować na facebooku. FB jest łatwiejszym medium do komunikowania się, powiedzmy z rodziną.

- Rodzina wie co się u Ciebie dzieje...
- Przynajmniej dla mojej mamy i taty mogę napisać jak mi poszło na zawodach, a przy okazji ktoś może będzie chętny żeby to przeczytać.

- Dzięki za rozmowę i życzymy dalszych sukcesów
- Dzięki i do usłyszenia.

Paweł Olejnik
 
Powrót do listy