Test pianki triathlonowej sailfish Attack

Z pływaniem związany jestem odkąd pamiętam. Pierwsze treningi, a raczej zabawy w wodzie zacząłem już w pierwszej klasie podstawówki. Następnie klasy i szkoły sportowe o profilu pływackim. W szczycie „kariery sportowej” w szóstej, siódmej i ósmej klasie, mieliśmy po jedenaście treningów tygodniowo oraz wiele zgrupowań i obozów. Pięć lat temu po kilkuletniej przerwie wróciłem do pływania, jako jednej z dyscyplin triathlonu.

Pierwsze wrażenie

Pierwsze pytanie jakie sobie postawiłem dotyczyło zakupu pianki do pływania w wodach otwartych. Jaki rodzaj, rozmiar, itp. Nie miałem zielonego pojęcia na co zwracać uwagę przy zakupie i czym się sugerować. Nie pomagał również fakt, że parę lat temu na polskim rynku wybór był bardzo ograniczony, nie mówiąc już o dostępie do wiedzy i recenzji. Nie mając wyjścia, ani czasu (zawody były tuż tuż), uznałem, że jak kupię najwyższy i najdroższy model danej firmy to będzie OK. Parę lat pływałem uznając, iż skoro mam najdroższą piankę na rynku to po co rozglądać się za inną. Do czasu, kiedy przyszła do mnie paczka z pianką firmy sailfish – Attack. Firma mi dobrze znana, z dobrą renomą i bardzo dobrze rozpoznawalna w polskim światku triathlonu.

Po rozpakowaniu natychmiast ułożyłem obok siebie stara i nową piankę celem porównania. Mój nowiutki „ATTACK” , jest o wiele cieńszy, lżejszy i wykonany z bardziej śliskiego neoprenu od poprzedniej pianki. Porównując poszczególne części pianki, panele, suwak, wstawki na przedramionach, doznałem wrażenia jakbym dostał piankę, która o „epokę” technologiczną wyprzedza poprzedniczkę. Chciałbym tu dodać, że w piance, w której pływałem dotychczas, można wciąż spotkać na zawodach wielu zawodników, także z krajowej czołówki. Po pierwszych wrażeniach nadszedł czas na test w wodzie.
%f2

Pływanie

Test w wodzie przeprowadziłem w warunkach basenowych, a także na akwenie otwartym. Po pierwsze, testowanie pianek tylko w sterylnych warunkach basenowych niewystarczająco oddaje specyfikę testowanej pianki. Po drugie, zawody odbywają się jednak na akwenie otwartym…

Przy poprzedniej piance zawsze używałem oliwki, która pomagała mi zarówno założyć, jak i zdjąć piankę. Tym razem przy teście sailfish „ATTACK”  postanowiłem z tego zrezygnować. Piankę zakładałem dłużej niż zwykle, zwracając szczególną uwagę na to, aby jej nie uszkodzić, ze względu na to, że jest bardzo cienka i elastyczna. Moje pierwotne obawy okazały się nieuzasadnione. Cieńszy neopren wcale nie oznacza gorszej wytrzymałości.

Pierwsze wrażenie po założeniu pianki i wejściu do wody było bardzo dobre. Żeby dokładnie naciągnąć piankę należy na chwilę się zanurzyć w wodzie i jeszcze raz na lądzie, ale już na mokro dokładnie ją dociągnąć. Sam do siebie się uśmiechnąłem, było mi bardzo komfortowo.
 

Po przepłynięciu na basenie 3200 metrów w średnim zakresie intensywności, nic mnie nie ciągnęło, pianka ściśle przylega do ciała i co ważne, miałem swobodny zakres ruchów czego nie mogę powiedzieć o poprzedniczce. Pianka sailfish - ATTACK  wokół szyi ma obwolutę  w kształcie „gumowej rurki” co zapobiega wlewaniu się wody podczas pływania. W początkowej części treningu miałem wrażenie pewnego dyskomfortu przy robieniu nawrotów koziołkowych. Kołnierz trochę mnie uciskał. Wytłumaczenie znalazłem dość szybko. Po pierwsze - naturalne jest, jeżeli zginamy ciało przy nawrocie koziołkowym pianka także się ”składa” wraz z pływakiem powodując ucisk. Po drugie - podczas treningu w akwenie otwartym ten problem w ogóle się nie pojawił.

Trening w wodach otwartych przeprowadziłem na dystansie 1900 metrów, przy dużej intensywności, żeby test był zbliżony do warunków tempa startowego.

Wnioski
  • Dobra, ale nieprzesadzona wyporność, szczególnie ważna dla średniozaawansowanych pływaków, którym duża wyporność nie jest aż tak potrzebna, ze względu na posiadaną już umiejętność technicznego pływania.
  • Pianka sailfish ATTACK dzięki zastosowanym wysokiej klasy neoprenowym materiałom jest bardzo elastyczna, dzięki czemu mamy pełna swobodę ruchu ramion podczas pływania. Nie odczuwałem żadnych ograniczeń typu „ciągnięcia”.
  • W porównaniu do mojej poprzedniej pianki, wyszedłem z wody po intensywnym treningu bez poczucia „zawalenia tlenowego” (podduszenia), które dotychczas mi towarzyszyło. Tętno było o 15% niższe niż dotychczas.
  • Pierwszy raz tak szybko zdjąłem piankę po treningu w akwenie otwartym, w szczególności dotyczy to zdjęcia pianki z nóg. Daje to od kilku do kilkunastu sekund zysku w strefie zmiany T1. Przypominam, że nie używałem oliwki.
  • Po wewnętrznej stronie pianki zastosowano przyjemny dla skóry materiał Soft Stretch.


Opinia

Specjalnie nie podaję w moim teście, specjalistycznych danych technicznych producenta. Dlaczego?                                                                                                                                Trenując i startując na wielu zawodach triathlonowych w kraju i za granicą od ponad 5 lat jeszcze nigdy nie słyszałem, żeby triathloniści rozmawiali ze sobą o danych technicznych pianek: wykresach, procentach oporu wody i specjalistycznych danych użytych materiałów. Natomiast zawsze rozmowa na temat pianek sprowadza się do komfortu ich użytkowania, jakości wykonania i ceny.
Dla mnie najważniejszą cechą pianki sailfish ATTACK jest jej bardzo wysoki KOMFORT użytkowania. Moim zdaniem pianka sailfish ATTACK jest najlepszym kompromisem pomiędzy ceną i jakością. Ze względu na stosunek elastyczności do wyporności bardzo wysoko oceniam jej właściwości pływackie i jakość wykonania. Dodatkowo dzięki zastosowanym połączeniom kolorów, pianka po prostu jest ładna.
Piankę sailfish ATTACK szczególnie polecam osobom, które w pływaniu są średniozaawansowanym. Początkującym pływakom ze względu na mniejsze umiejętności pływackie polecam pianki o większej wyporności,

Doświadczeni triathloniści mówią, że pływaniem triathlonu się nie wygrywa, ale dzięki komfortowo i właściwie dobranej piance do swoich umiejętności można ten triathlon bardzo dobrze rozpocząć. 

sailfish Attack - cena detaliczna 1819zł


Mariusz Pyszynski
Uczestnik zawodów biegowych od 7 lat. Do tej pory ukończył 25 maratonów (3:09, Warszawa 2011), Kilkadziesiąt półmaratonów (1:28, Warszawa 2012), 10 km (38:40). Osiągnięcia w triathlonie: 3 x Ironman: Klagenfurt (10:44), Kolonia 2010, Frankfurt 2012, 7x 1/2 Ironmana (Borówno 9-mce w kategorii OPEN, 5 w kategorii wiekowej), Susz (4:54), dystans olimpijski 2:12, Górzno.

Źródło: www.akademiatriathlonu.pl
Powrót do listy